Follow this tribute and get updates
User avatar
Sergiusz Rzeszowski
13 years ago

Dawno temu urwał mi się kontakt z Jerzym.Poznałem Go gdy miałem może z 20 lat.Przyjechał do naszego teatru zaproszony przez Marka Wilka. Dzięki niemu zacząłem myśleć ciałem.Przygotował ze Mną etiudę Przyjęcie. Chyba się zaprzyjaźniliśmy.Po spektaklu,który zresztą mam nagrany na wideo,z uśmiechem na ustach powiedział: Sergiusz kocham Cię.Nie zapomnę tego człowieka.Nauczył mnie myśleć ciałem.Potem jeszcze przez jakiś czas spotykaliśmy się w Bielsku co weekend.Było nas cztery osoby.Zabierał nas w różne dziwne miejsca i opowiadał i Teatrze Wizji i Ruchu.Wtedy to rodził się pomysł by zacząć go na nowo.Opowiadał o spektaklach o wyjazdach ze swoimi aktorami.Że zabierał ich o 5 nad ranem pod most kolejowy.......Potem kontakt się urwał.Jerzy go urwał.Podobno chciał się ze Mną skontaktować ale ja o niczym nie wiedziałem.Jurek, będę pamiętać.

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

http://www.sbb.pl/forum/viewtopic.php?t=565&sid=2fd132e42936f453efc1864ffe5cb2d9 Gratka dla fanów SBB - wydawnictwo "Malczewski. Muzyka ze spektaklu teatralnego i widowisk TV" Zobacz na mapie Autor: Materiały organizatora Gratka dla fanów SBB - wydawnictwo "Malc ... Już 4 grudnia, w Muzeum Śląski, odbędzie się premiera najnowszego wydawnictwa SBB "Malczewski. Muzyka ze spektaklu teatralnego i widowisk TV" oraz spotkanie z kompozytorem Józefem Skrzekiem. Pierwsza płyta, SBB, nagrana w 1974 rozeszła się błyskawicznie, osiągając na czarnym rynku cenę czterokrotnie wyższą od detalicznej. Po wydanej na początku tego roku płycie "Iron Curtain" SBB przygotowało kolejne wydawnictwo, na które czeka wielu fanów zespołu - "Malczewski. Muzyka ze spektaklu teatralnego i widowisk TV". Całe wydawnictwo to przede wszystkim hołd, jaki zespół składa Jerzemu Leszczyńskiemu, założycielowi Teatru Wizji i Ruchu. "Gdyby nie on, nie byłoby "Malczewskiego", nie byłoby doskonałej trasy SBB po Polsce w marcu 1978 r, nie byłoby też telewizyjnego "Follow My Dream"" możemy przeczytać na oficjalnym forum SBB. Polecamy również: The Australian Pink Floyd Show wystąpią w katowickim Spodku! Poszukiwania materiałów do tego wydawnictwa trwały kilka lat. W 2008 roku udało się uzyskać archiwalne taśmy od Jerzego Leszczyńskiego, jednak dalsze prace nad albumem przerwała niespodziewana śmierć Leszczyńskiego. Muzykom udało się jednak zebrać całość potrzebnego materiału oraz odnaleźć taśmy-matki z występu SBB z Teatrem Wizji i Ruchu w belgijskim Knokke. Wszystkie zebrane materiały złożyły się na trzypłytowy, wyjątkowy album, który premierę będzie miał w piątek 4 grudnia 2009 roku o godz. 12.00 w Galerii Malarstwa Polskiego 1800-1945 Muzeum Śląskiego. Na trzech płytach będzie można znaleźć m.in. zachowany komplet nagrań studyjnych z przełomu lat 1976-77, ścieżki audio dwóch widowisk telewizyjnych: "Muzyczne obrazy Malczewskiego" i "Follow My Dream" lub 40-minutową opowieść złożoną z archiwalnych wypowiedzi Leszczyńskiego, ilustrowaną muzyką SBB. Na płycie znalazła się także niemal półgodzinna wersja "Follow My Dream" z 1979 roku - specjalny prezent od zespołu. Do wydawnictwa dołączona będzie obszerna książeczka w języku polskim i angielskim, gdzie na stu stronach opisano historię współpracy SBB z Teatrem Wizji i Ruchu, a także przygody związane z przygotowaniem tego albumu. Całość dopełnią niepublikowane dotąd zdjęcia ze spektaklu, reprodukcje obrazów Jacka Malczewskiego oraz ciekawe memorabilia.

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
ewa t
14 years ago

User avatar
Ewa
14 years ago

User avatar
Ewa
14 years ago

User avatar
Ewa
14 years ago

Żabką przez Atlantyk Dość tego roku! Marek Kusiba Wyznałem Ani Frajlich, że nie mogę się dosłownie doczekać końca tego roku, bo i to się sypie, i tamto wali, same zgony wśród przyjaciół, żadnych nadziei na poprawę, i na dodatek początek wielkiego kryzysu, na co poetka, obdarzona znakomitym poczuciem humoru, podrzuciła mi zdanie, niczym koło ratunkowe: "Dość tego roku!". I zaraz zaznaczyła, że tę zgrabną adaptację popularnych życzeń wymyślił jej przyjaciel. Poprosiłem więc Anię o uzyskanie zgody jej przyjaciela, obdarzonego wybitnym poczuciem humoru, na wykorzystanie wynalazku i umieszczenie tegoż w tytule felietonu. Następnego dnia Brian Bergman dał mi nie tylko pozwolenie, ale i błogosławieństwo, jako że jego hebrajskie imię to Baruch, co znaczy błogosławiony. Od razu przypomniałem sobie o tegorocznych błogosławionych, którzy odeszli z tego świata, a swoją obecnością na nim odcisnęli piętno na życiu wielu ludzi, także moim. Gdy zacząłem wyliczać nazwiska, włosy zaczęły mi odrastać na łysej głowie i powstawać: toż to istny kondukt pogrzebowy kultury polskiej!: Wojciech Skalmowski, Józef Szajna, Edward Kłosiński, Anka Kowalska, Jerzy Kawalerowicz, Krystyna Kersten, Gustaw Holoubek, Jan Kaczmarek, Bronisław Geremek, Wojciech Adamiecki, Jan Grzegorzewski, Jerzy Koenig - a to dopiero nazwiska z górnej półki. Na tej niższej znalazło się też wiele nazwisk, niesprawiedliwie nie za wiele mówiących moim czytelnikom, ale może dlatego przypomnę dwa z nich. Przed kilkoma tygodniami, z okazji rocznicy stanu wojennego wspomniałem artystę Jerzego Leszczyńskiego, który przywitał wojenkę jaruzelską w moim mieszkaniu; nie miałem pojęcia, że w tym roku zmarł w wieku zaledwie lat 61. Był znakomitym mimem, ciekawym aktorem, utalentowanym choreografem i reżyserem teatralnym. Płonęła w nim pasja, zarażał miłością do swego powołania. Gdy zakładał w maleńkich Puławach, a potem rozwijał w Lublinie swój Teatr Wizji i Ruchu, potrafił opowiadać godzinami o swoim dziecku - pomyśle połączenia pantomimy, baletu, tańca nowoczesnego oraz światła i muzyki. Wykorzystując ruch utajony i ruch zwolnionej taśmy stworzył nowy, nieznany dotąd styl, nazwany teatrem wizji i ruchu. To było doprawdy nowatorskie odkrycie i zasłużenie zwróciło uwagę twórców teatralnych z Nowego Jorku. W 1985 r. Jurek Leszczyński, obok jedenastu awangardowych choreografów z całego świata, został zaproszony do Międzynarodowego Projektu Choreograficznego (ICP) przy American Dance Festival. Dzwonił do nas, do Toronto z Wielkiego Jabłka, ciesząc się swoim sukcesem jak dziecko. Było w nim zawsze coś z genialnego dziecka, płatającego figle, pokazującego stale język ułożonemu światu. Był prawdziwym artystą, obdarzonym wieloma talentami, nie w pełni wszak wykorzystanymi. Ale wtedy pobyt Jurka w Nowym Jorku zaowocował w 1987 r. zaproszeniem go do stworzenia podobnego teatru na Węgrzech. Trafił z Lublina do Budapesztu. Był dyrektorem artystycznym węgierskiej odmiany swojego teatru całe pięć lat. Wystawił 28 pełnowymiarowych spektakli, zrealizował 5 filmów fabularnych i przygotował 22 widowiska telewizyjne (scenariusz, choreografia, reżyseria i współpraca reżyserska). Jego Teatr Wizji i Ruchu wielokrotnie występował poza krajem - w Anglii, Francji, Belgii, Holandii, Danii, Luksemburgu, Norwegii, Włoszech, Niemczech, Austrii, Czechach, Rumunii, Indiach i Stanach Zjednoczonych. Gdy sprawdzałem informacje o Jurku Leszczyńskim, na lubelskiej stronie natknąłem się na innego przyjaciela, który w tym feralnym roku 2008 rozstał się z tym łez padołem. Tadeusz Kwiatkowski-Cugow to temat na całą książkę; niezwykle kolorowa postać: poeta, prozaik, eseista, satyryk i facecjonista, wieczny student. Studiowaliśmy razem polonistykę na UMCS, razem przesypywaliśmy węgiel w lubelskiej ciepłowni, by zarobić na czesne, byliśmy w tej samej grupie poetyckiej Samsara, której działalność polegała na zbiorowym pisaniu wierszy. Tadek miał cudowny stosunek do życia, był wspaniałym kontestatorem. Gdy pewnego dnia Bruno Miecugow wypomniał mu w Życiu Literackim, że podszywa się pod sławę Tadeusza Kwiatkowskiego, wybitnego krakowskiego krytyka literackiego, Tadek napisał do Miecugowa i redakcji, że zmienia nazwisko na Tadeusz Kwiatkowski-Cugow... Urodził się w Wilnie, dzieciństwo spędził we Włocławku, gdzie, wraz z matką deportowano go po wojnie. Po szkole zawodowej był tokarzem, sanitariuszem w pogotowiu ratunkowym, robotnikiem w cegielni, woźnym, stróżem nocnym. Kim Cugow nie był... Miałem zaszczyt wygrać z nim kiedyś konkurs poetycki, w którym ustanowił swoją prywatną nagrodę: pocałunek pośladka poety Zbigniewa Włodzimierza Fronczka, jeśli ten z nim wygra. Fronczek zajął w tym konkursie drugie miejsce, Cugow trzecie. Konsumpcji nagrody dokonano na stoliku klubu studenckiego Arkus, gdzie notabene poznałem swoją przyszłą żonę... Ale to już opowieść na inną okazję. Dziś, mając już dość tego roku, życzę mimo wszystko swoim Czytelnikom - do siego roku 2009!

User avatar
Ewa
14 years ago

W nocy z piątek na sobotę zmarł Jerzy Leszczyński, założyciel Teatru Wizji i Ruchu. Wszystkie agencje prasowe puściły informację o tym gdzieś na boku, bo to przecież "tylko artysta", nie żaden ważny polityk czy medialna gwiazda. Niestety, o naprawdę Ważnych osobach nie mówi się wiele. Jak widać - także po ich śmierci... Co najwyżej kilku internautów zapali wirtualne świeczki, które nie wiem, czy są bardziej zabawne, czy bardziej żałosne. Dane mi było poznać Jurka w tym roku, rozmawiałem z nim pod kątem książki o SBB. Rozmawiałem, mój dyktafon szwankował i niewiele z tego się nagrało - ale barwne i plastyczne wspomnienia, jakimi mnie raczył zapadną w mojej pamięci na zawsze. Szkoda, że wiele z nich nie nadaje się do druku, może kiedyś. To była wiosna, Jurek przywrócił do życia Teatr Wizji i Ruchu w formie stowarzyszenia i przygotowywał się do pierwszej od lat premiery - "Idzie skacząc po górach" wg Hłaski. Cieszył sie niesamowicie na ten powrót. Drugi raz spotkaliśmy się teraz, w październiku. Przygotowywał rozszerzoną wersję spektaklu, chwalił napisaną przez Mieczysława Jureckiego muzykę. 13 grudnia ("Wiesz czemu 13 grudnia? Żeby każdy dziennikarz o to pytał!") spektakl miał mieć swoją premierę w studio TVP Lublin (i będzie miał, ale jako forma hołdu uczniów względem swojego Nauczyciela). Dałem mu "Live In Neckargemund '78" SBB, które świeżo się wówczas ukazało. Cieszył się, bo to z tego samego okresu, co jego współpraca z SBB. Dzwonił do mnie kilka dni później, że koniecznie musi się spotkać z Józkiem Skrzekiem, że z tej muzyki trzeba zrobić spektakl, że kolejną premierę miał już w głowie - ale to jest ważniejsze. Jeszcze tydzień temu pytał, kiedy SBB będzie w Lublinie. Zapowiadał, że w lutym na pewno się zobaczymy na koncercie. Prosił, żeby pozdrowić Krzyśka Ścierańskiego, jeśli się z nim zobaczę na koncercie Krzaków... Był pełen twórczej energii. Pełen pomysłów. Troszkę jak człowiek z innej epoki - taki, dla którego sztuka jest najważniejsza. Ciężko mi to określić, ale miał w sobie tą bezinteresowną chęć do działania. Nie kalkulował, nie liczył, nie był "menadżerem" - był artystą. Dla niego ważne było, że "robimy!". Planował rejestrację spektaklu, chwalił lubelskie studio TV ("Słuchaj, dwieście punktów oświetleniowych! Idealnie, to jest to, czego potrzebujemy!") , chwalił świeżo zaprojektowaną okładkę do DVD, jakie ma powstać z rejestracji spektaklu. Myślał nad kolejnymi projektami, szedł do przodu... Narzekał co prawda, że musi brać dużo leków ("Widzisz ile tego jest? Cała reklamóweczka! I nawet napić się nie mogę!"), że jego organizm nie jest w tej formie, w której mógłby być - ale nie przeszkadzało mu to w intensywnej, niesamowitej wręcz pracy. ...i nie ma Go już między nami. Coś nie wytrzymało. I zostaje tylko ta podła pustka, dziwne i niepojęte uczucie. Ale na tyle, na ile zdążyłem go poznać - jestem pewien, że sobie siedzi na chmurce, uśmiecha się z tym charakterystycznym błyskiem w oku i dalej zabiega o to, żeby premiera 13 grudnia się udała. Przecież cóż ważniejszego dla reżysera może być od premiery? Wszystkiego dobrego, Jurku! Dziękuję i cieszę się, że miałem okazję Cię poznać. Autor: GAD Records o 09:15

User avatar
Dagna
14 years ago

R.I.P.

User avatar
Dagna
14 years ago

User avatar
Dagna
14 years ago

User avatar
Dagna
14 years ago

User avatar
Dagna
14 years ago

User avatar
Dagna
14 years ago

×
We use technologies like cookies to store and/or access device information. We do this to improve browsing experience and to show (non-) personalized ads. Consenting to these technologies will allow us to process data such as browsing behavior or unique IDs on this site. Not consenting or withdrawing consent, may adversely affect certain features and functions.
Functional Always active
Statistics
Marketing
Accept Deny Manage Save
Privacy Policy